Działa Nawarony ukazały się w 1957 r. i od razu trafiły na listy bestsellerów. Zainteresowanie książką sięgnęło zenitu po premierze jej znakomitej ekranizacji (1961). Zrealizowany w gwiazdorskiej obsadzie (Gregory Peck, David Niven, Anthony Quinn oraz Irene Papas) film J. Lee Thompsona zdobył statuetkę Oscara za efekty specjalne i nominacje do nagrody w pięciu innych kategoriach.
Polska recepcja powieści uznawanej za arcydzieło sensacyjnego dramatu wojennego była równie imponująca. Wprawdzie książka trafiła do naszych księgarń dziesięć lat później niż w Wielkiej Brytanii, ale także od razu stała się przebojem. W czasach PRL "Makliny" kupowało się spod lady, sprzedawało na bazarach z kilkunastokrotnym przebiciem, a w bibliotekach obowiązywały społeczne listy czytelników chętnych do wypożyczenia jakiegokolwiek tytułu szkockiego pisarza. Tamte czasy szczęśliwie mamy za sobą. Możemy sięgnąć po kolejny tom "Kolekcji Gazety Wyborczej" i przenieść się w rok 1943 do okupowanej przez nazistów Grecji. Sześciu alianckich komandosów wyrusza z misją, od której zależy życie tysięcy żołnierzy. Muszą wysadzić w powietrze ukryte w niedostępnych górach gigantyczne działa - naloty bombowców i ostrzał z okrętów nie przynoszą efektów - strzegące strategicznego przesmyku na Morzu Egejskim.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Dziś nikt nie ma wątpliwości, że Zniewolony umysł jest jedną z najważniejszych książek politycznych XX w. Ale na początku esej wywołał skrajne reakcje. Książka ukazała się w 1953 r. równocześnie po polsku (w Paryżu), po angielsku z przedmową Bertranda Russella (w Anglii, USA i Kanadzie) oraz francusku i niemiecku ze wstępem Karla Jaspersa. Na Zachodzie stała się wydarzeniem, a Czesław Miłosz zyskał sławę pisarza politycznego i antykomunisty. Polska emigracja zareagowała różnie. Dzieło docenił Witold Gombrowicz. Ostro potępiali Miłosza m.in. Stanisław "Cat" Mackiewicz i Sergiusz Piasecki. W kraju pisarza okrzyknięto zdrajcą, opluwano w mediach, a jego książki trafiły na indeks. Władze PRL miały się czego bać. W Zniewolonym umyśle Miłosz - jak nikt przed nim i nikt po nim - dokonał wiwisekcji totalitaryzmu, który po drugiej wojnie dotknął kraje Europy Wschodniej. W alegorycznych portretach czterech czołowych polskich pisarzy ukrytych pod kryptonimami: Alfa (Jerzy Andrzejewski), Beta (Tadeusz Borowski), Gamma (Jerzy Putrament i Delta (Konstanty Ildefons Gałczyński) - opisał dramatyczne mechanizmy wyborów i postaw etycznych wobec stalinizmu. Obnażał grozę systemu, a jednocześnie próbował dociec przyczyn fascynacji "nową wiarą", i być może dlatego był tak dla władz niewygodny. W latach PRL Zniewolony umysł stał się biblią opozycji demokratycznej. Bezpieka zaciekle tropiła szmuglowane z Zachodu edycje książki. Opublikowany w kraju pod koniec lat 70. w drugim obiegu do 1989 r. doczekał się kilkunastu wydań. Pierwsza oficjalna edycja ukazała się rok później.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępne są 2 egzemplarze. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Rok 1984 uznawany jest za najlepszy literacki opis totalitaryzmu i jedną z najważniejszych książek politycznych W historii. Tytuł wziął się z roszady cyfr roku, W którym George Orwell zaczął pracę nad powieścią (1948). Książkę (ukazała się W 1949 r.), która go unieśmiertelniła, pisał w szpitalu, w ostatnim stadium gruźlicy (zapadł na nią w dzieciństwie). Choroba zabiła go w 1950 r. Rzecz dzieje się W fikcyjnym państwie Oceania rządzonym przez wszechpotężną Partię pod przywództwem Wielkiego Brata. Obywatele poddani są nieustannej inwigilacji i kontroli, reżim ingeruje w najbardziej intymne sfery życia, nieprawomyślnych eliminuje lub podporządkowuje sobie ich umysły, zamieniając w gorliwych wyznawców. Policja Myśli tropi "myślozbrodnie", Ministerstwo Prawdy dezinformuje i zajmuje się cenzurą, Ministerstwo Pokoju prowadzi wojnę, Ministerstwo Obfitości doprowadza do głodu i nędzy, a Ministerstwo Miłości prześladuje niepokornych. Władza zawłaszczyła język i narzuciła obywatelom nowomowę partyjnych aparatczyków, w której nie ma takich pojęć jak prawda czy wolność. Są za to seans nienawiści i dwójmyślenie, które wraz z nowomową weszły do potocznego języka. Rok 1984 to nie tylko genialny pamflet na komunizm. To także, a może przede wszystkim, wnikliwy traktat filozoficzny o władzy i patologicznym dyktacie ideologii. W 1984 r. powieść sfilmował Michael Radford.
UWAGI:
Na książce pseud. autora, nazwa: Eric Arthur Blair.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Dział, które ślą ku nam ogień huraganowy, nie widzimy; atakujące linie wroga są ludźmi podobnie jak my, ale czołgi, te są machinami, ich łańcuchy obracają się nieskończenie jak wojna, są one zagładą, kiedy wtaczają się bez czucia w lej i od nowa wspinają się pod górę, niepowstrzymane, jak flota wyjących, plujących dymem pancerników, bestie stalowe niemożliwe do zranienia, gniotące zarówno żywych, jak umarłych - kurczymy się w sobie w cienkiej naszej skórze, wobec ogromu ich potęgi ramiona nasze przemieniają się w źdźbła słomy, a nasze granaty ręczne w zapałki. Granaty, tumany gęstego gazu i flotylle czołgów - stratowanie, zżarcie, śmierć. Krwawa biegunka, influenca, tyfus - dławienie, przepalenie, śmierć. Rowy, lazaret, mogiła - nie ma możliwości ponad to.
UWAGI:
Na książce pseud. autora i tłumacza, nazwa aut.: Erich Paul Remark, nazwa tł.: Stefan Marek Eiger.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Oddział chorych na raka - utwór długo zakazany w ZSRR - po raz pierwszy ukazał się na Zachodzie w 1968 roku. Sportretowany przez Sołżenicyna szpital to alegoria państwa totalitarnego, a dwaj pacjenci: Oleg Kostogłotow i Paweł Rusanow to skrajnie różne przykłady kondycji jego obywateli. Walczący z rakiem bohaterowie tej przejmującej powieści przekonują się, jak bezduszna i obojętna jest instytucja powołana do ratowania życia. W obliczu śmierci rozmyślają nad sensem ludzkiej egzystencji, nad samotnością i naturą świata.Kanwą powieści stały się doświadczenia autora, który po pobycie w łagrze przeszedł operację usunięcia nowotworu, a potem nawrót choroby i jej ostateczne ustąpienie.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Miasto nie zmieniło się wiele przez dwa lata jego nieobecności z wyjątkiem faktu, że wprowadzono prohibicję, ale prohibicja nie zmieniła Torellego. Joe przehandlował płaszcz za galon wina i poszedł na poszukiwanie przyjaciół. Prawdziwych przyjaciół tej nocy nie znalazł, w Monterey natomiast nie brakowało przyjaciół fałszywych, do cna zepsutych alfonsów lub po prostu dziewek, zawsze gotowych udostępnić człowiekowi upadek na dno piekieł. Joe, który nie był bardzo moralny, nie miał wstrętu do piekła i upadku. Nawet to lubił. Wino zniknęło po upływie zaledwie paru godzin, pieniądze też. Wtedy dziewki usiłowały wypchnąć Joego z otchłani, ale on nie chciał wyjść. Było mu tam bardzo wygodnie. Gdy spróbowały wyrzucić go siłą, Joe, okazując wielką niechęć wobec tych poczynań, połamał wszystkie meble w lokalu i wybił wszystkie okna, a półrozebrane, rozwrzeszczane dziewczęta wygnał w ciemną noc. Potem, jakby po chwilowym zastanowieniu, podpalił dom. Nie było rzeczą bezpieczną wodzić Joego na pokuszenie - nie znajdował w sobie żadnych hamulców przy stromym zjeździe w otchłań. Wreszcie podjął interwencję policjant i zabrał go pod swoją opiekę. Joe Portugalczyk westchnął uszczęśliwiony, nareszcie poczuł się u siebie w domu
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Wielu krytyków uważa, że światowy "boom literatury iberoamerykańskiej" zaczął się od premiery "Miasta i psów". Wydany w 1963 r. powieściowy debiut Maria Vargasa Llosy przyniósł pisarzowi międzynarodowy rozgłos i przetarł szlak innym pisarzom Ameryki Łacińskiej. Zachęceni popularnością książki przystojnego Peruwiańczyka wydawcy odkryli Borgesa, Carpentiera, Sábato i innych. Llosa stał się ulubieńcem czytelników, ale ściągnął na siebie gniew armii. Oficerowie oskarżyli pisarza o fałszowanie stosunków panujących w wojsku i brak patriotyzmu. Rozwścieczeni żołnierze spalili tysiące egzemplarzy książki, co - jak wspomina pisarz - zapewniło powieści darmową reklamę."Miasto i psy" można czytać na kilka sposobów. Jako niemal dokumentalną relację z tragicznych wypadków, które wstrząsnęły autorytarnie rządzoną szkołą kadetów na peryferiach Limy, lub historię konfliktu jednostki z totalitarnym reżimem wojskowym - zadomowionym w południowoamerykańskiej rzeczywistości politycznej. Jest to również, a może przede wszystkim, wiwisekcja zakorzenionego w latynoskiej mentalności "machismo", z jego kultem siły i seksu, jak choroba toczącego życie prywatne i publiczne. Szkoła wojskowa, oparta na usankcjonowanej tradycją i prawem przemocy oraz dyscyplinie, urasta tu do symbolu całego kontynentu. Rządzi tu prawo dżungli i pieniądza. Dla jednostek wrażliwych, nieprzystosowanych i niemajętnych, jak kadet o pseudonimie "Niewolnik", nie ma tam miejsca.
UWAGI:
Tyt. oryg.: La ciudad y los perros, 1963.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W kotlince leżały ciała tysięcy zmarłych. Ich wargi pokrywał błękitno-biały nalot lodu-9. Ciała nie były porozrzucane ani nie leżały jedne na drugich, co świadczyło, że ludzie zebrali się tutaj już po ustaniu straszliwych huraganów. Ponieważ zaś każdy ze zmarłych trzymał palec przy wargach, zrozumiałem, że ludzie zebrali się w tym smutnym miejscu i następnie otruli się lodem-9. Byli tu mężczyźni, kobiety, a także dzieci, wiele z nich w pozycji boko-maru. Twarze wszystkich zwrócone były do środka kotlinki, jak na przedstawieniu w amfiteatrze. Popatrzyliśmy w ślad za ich szklistymi spojrzeniami na środek zagłębienia. Był tam krąg wolnej przestrzeni, jakby miejsce dla mówcy. Zbliżyliśmy się ostrożnie do tego miejsca, unikając dotknięcia budzących grozę figur. Pośrodku kręgu leżał spory kamień, a pod kamieniem znaleźliśmy napisany ołówkiem list następującej treści: "Do wszystkich zainteresowanych: Ci ludzie wokół was to prawie wszyscy mieszkańcy San Lorenzo, którzy przeżyli huragany i zamarznięcie morza. Ludzie ci schwytali rzekomego świętego imieniem Bokonon, przyprowadzili go tutaj, otoczyli go i zażądali, aby wyjaśnił im, o co chodzi Bogu Wszechmogącemu i co oni mają robić. Ten szarlatan Bokonon powiedział, że "Bóg niewątpliwie stara się ich zgładzić, prawdopodobnie dlatego, że ma ich już dosyć, powinni więc mieć na tyle dobrego wychowania, żeby umrzeć". Co też, jak widać, zrobili.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni