Johnny Kentowski - as myśliwski, który został Polakiem.Kiedy dostał skierowanie do Dywizjonu 303, prychnął z pogardą: "O polskim lotnictwie wiedziałem tylko tyle, że przetrwało jakieś trzy dni w starciu z Luftwaffe". Nie spodziewał się zbyt wiele po tej "bandzie dzikusów" - przymusowo uziemieni, zamiast Niemców podbijali Brytyjki i lokalne puby, nie przejmując się nieznajomością angielskiego.Gdy wreszcie pozwolono im latać - pierwsze zestrzelenie było efektem samowolnego wyłamania z szyku. "Rozwalają wszystko, co wejdzie im w drogę. Uwielbiają strzelać do szkopów i traktują to jako świetny ubaw" - przyznał osłupiały Kentowski. Zachwycony polską brawurą zaczął uczyć się języka polskiego, przyjął jako osobisty emblemat polskiego orła na tle kanadyjskiego klonowego liścia, a brytyjskiego oficera, który nie wstał do polskiego hymnu, położył jednym uderzeniem pięści.21 lat w lotnictwie wojskowym miało swoją cenę. Nieudane związki z kobietami, trudne relacje z dziećmi oraz alkohol, pozwalający oswoić powracające koszmary. Dopiero po śmierci John Kent mógł wrócić tam, gdzie czuł się najlepiej, do swoich Polaków - jego prochy rozsypano nad bazą myśliwską RAF w Northolt.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 59, 475. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Pierwsi Polacy przybyli do Ameryki Północnej w 1608 r. i osiedlili się w pierwszej białych osadzie kolonistów Jamestown, na terenie obecnego stanu Wirginia. Polacy wnieśli duży wkład w zwycięstwo w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych (1776-1783). W Rewolucji Amerykańskiej uczestniczyło ponad stu naszych rodaków. Najbardziej znane są dwa nazwiska, Tadeusza Kościuszki, zwanego przez Amerykanów ojcem artylerii amerykańskiej, i Kazimierza Pułaskiego, który stworzył i szkolił kawalerię amerykańską. Tadeusz Kościuszko walczył do końca wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Kazimierz Pułaski zginął w bitwie pod Savannah w 1779 r. Amerykanie uhonorowali dokonania naszych bohaterów, nazywając ich imionami miasta, autostrady, mosty, szkoły, budynki i inne obiekty. W tej książce dowiecie się o szczegółach wkładu Kościuszki, Pułaskiego i innych Polaków w amerykańską wojnę o niepodległość.
Polska misja wojskowa w Kambodży (1992-1993) była przygotowana koszmarnie. Pojechali ludzie, którzy nigdy nie mieli broni w ręku, a nawet nie znali angielskiego. Brakowało jedzenia i sprzętu. Wartownik stał z bambusowym kijem, namioty pleśniały, auta się psuły, śmigłowce spadały. Sztab nie wiedział, co wyprawiają oddziały, bo nie miał radiostacji. A nasi żołnierze ćpali, chlali i urzędowali w burdelach, a potem uciekali, nie płacąc. Jednego trzeba było odbijać zbrojnie. Jednak gdy polską bazę zaatakowali Czerwoni Khmerzy, daliśmy im łupnia. Mimo że rozkaz brzmiał: "Poddać się!".
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Tadeusz Stefan Krasnodębski, kapitan w stanie spoczynku, ur. w 1916w Wolborzu (k. PiotrkowaTrybunalskiego) w rodzinie urzędnika gminnego.Po stracie ojca wraz z piątką rodzeństwa był wychowywany przez matkę. Po ukończeniu gimnazjum i odbyciu służby wojskowejw 7. DP w Częstochowie,wstępuje w lutym 1937 roku do Policji Państwowej.Odbywa staż w pododdziałach rezerwy PP,po którym zostaje skierowany do szkoły policyjnej w Mostach Wielkich. Po jej ukończeniu w marcu 1938 roku zostaje etatowym funkcjonariuszem PP. Służy na posterunku w Dabrowie Tarnowskiej i Otfinowie.Podczas wojny polsko-niemieckiej 1939 roku walczy wraz z kolegami z dabrowskiego komisariatu w szeregach21. DP pod Biskupicami Radłowskimi i Kolbuszową.Wydostaje się z okrażenia pod Oleszycamii podaża na wschód, gdzie zostaje ogarnięty przez wkraczającą Armię Czerwoną. Trzykrotnie uciekaz niewoli, w tym dwa razy z rąk Sowietów. Początkowo ukrywa się na Powiślu Dabrowskim i w Piotrkowskiem,gdzie natychmiast angażuje się w budowanie pierwszych struktur konspiracji niepodległościowej.Ostatecznie zostaje zaprzysiężony jako żołnierzzWz. W czerwcu 1940 roku na rozkaz przełożonych podejmuje służbę w tzw. Policji Polskiej GG,zwanej powszechnie policją granatową . Nieprzerwanie przez 4 lata pełni rolę konspiracyjnej wtyczki w niemieckim aparacie bezpieczeństwa,otrzymując od zwierzchników coraz bardziej odpowiedzialne i niebezpieczne zadania. Równolegle,w ramach przygotowań do powstania zbrojnego organizuje i szkoli oddział przyszłej żandarmeri ipowstańczej 350. pluton WSOP Dzięcioły , z którym bierze udział w ataku na Żabno w ramach akcji Burza . Jesienią 1944 roku ponownie przechodzi do konspiracji. Po wkroczeniu Sowietów w styczniu1945 roku rozwiązuje pluton i do 1947 roku działa w podziemiu antykomunistycznym, najpierw w szeregach Nie , później w DSz, a następnie w WiN.Aresztowany przez UB wiosną 1945 roku zostaje odbity w akcji podziemia na więzienie w DabrowieTarnowskiej. Ujawnia się w 1947 roku, lecz już po kilkunastu miesiącach zagrożony aresztowaniem,ucieka na Dolny Śląsk, gdzie często zmieniajac miejsce pobytu, ukrywa się przed bezpieką przez prawie 7 lat. W 1955 roku w procesie zostaje oczyszczony ze sfabrykowanych przez UB zarzutów kolaboracjii udziału w prześladowaniu Żydów. Osiada wraz z rodziną w Bielsku-Białej, gdzie pracuje w FSM do1978 roku. Na emeryturze oddaje się pisaniu wspomnień przez wiele lat aktywnie działa w organizacjach zrzeszajacych kombatantów AK.
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Hermine Braunsteiner swoją "karierę" w obozach koncentracyjnych rozpoczęła w Ravensbrück już na dwa tygodnie przed wybuchem II wojny światowej, ale dopiero na Majdanku dała pełny upust swemu sadyzmowi i bestialstwu. To tam zyskała przydomek "Kobyły" i "Tratującej Klaczy", a to za sprawą obuwia z podbiciem ze stali, które wykorzystywała do kopania lub wręcz skakania po więźniarkach. Po pierwszym procesie w Wiedniu wyłgała się krótkim wyrokiem, w poczet którego zaliczono areszt. Potem, dzięki małżeństwu z byłym amerykańskim żołnierzem, uciekła do USA, gdzie żyła sobie spokojnie, dopóki nie wytropił jej Szymon Wiesenthal. Batalia o jej sprawiedliwe osądzenie trwała niemal 20 lat, a i tak zakończyła się wątpliwym sukcesem.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 349-364.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Tematem niniejszej pracy są dzieje i rozwój jednostek powietrzno-desantowych Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie podczas drugiej wojny światowej. Przedstawiłem w niej historię dwóch jednostek desantu powietrznego: 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej i Samodzielnej Kompanii Grenadierów, były to bowiem jedyne zwarte oddziały powietrznodesantowe Wojska Polskiego, jakie istniały w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie w interesującym mnie okresie.ze WstępuSamodzielna Brygada Spadochronowa - legendarna formacja Polskich Sił Zbrojnych na ZachodzieOperacja "Market Garden"Samodzielna Kompania GrenadierówNieznane fakty dotyczące użycia jednostek spadochronowych w okupowanym krajuCzy realne było wsparcie Powstania Warszawskiego przez 1 Brygadę Spadochronową?
UWAGI:
Bibliogr., netogr. s. 382-391. - Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Rok 1939. II RP istnieje na mapie świata od zaledwie dwóch dekad. Ludzie, którzy wywalczyli dla niej niepodległość, patrzą z niepokojem, jak za granicami kraju rosną w siłę znane im od wieków wrogie potęgi.
Polska ma silną i bitną armię. Ma sojuszników, którzy w razie hitlerowskiej napaści przyjdą jej z pomocą. Naczelny wódz odgraża się, że wrogowi nie oddamy nawet guzika. Pokolenie wolnej Polski właśnie wchodzi w dorosłość. Nie zamierza zginać karku przed żądaniami Hitlera. Nadchodzi wrzesień, czas próby.
I choć przewaga niemiecka okaże się miażdżąca, Anglia i Francja nie zrobią nic, by pomóc swojemu sojusznikowi, a Sowieci 17 września wbiją nam nóż w plecy, będziemy walczyć. Osamotnieni, w beznadziejnym boju na dwa fronty. Tej wojny nie wygramy, lecz ocalimy to, co najcenniejsze - nasz honor.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 447-457. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni