Czy domyślacie się już, jaki jest “Izrael oswojony"? To kraj, któremu od dwudziestu lat przygląda się i którego doświadcza Polka z izraelskim paszportem; gojka, która nie przeszła na judaizm; kobieta, której pochodzenie - bez względu na język, rodzinę, pracę - zdradza typ urody. Ktoś stamtąd i ktoś stąd. W obu przypadkach na tyle długo, by czynione przezeń obserwacje nie były powierzchowne, a zarazem tchnęły świeżością. “Izrael oswojony" to lektura doskonale zbilansowana. Historia, religia, polityka, geografia, społeczeństwo. Pióro Sidi zamienia suche słownikowe hasła w barwną, wciągającą opowieść, przeplataną wątkami osobistymi, rozmowami z ciekawymi ludźmi, żartami. Tu wszystkiego jest w sam raz - soli i pieprzu, chałki i humusu, miodu i dziegciu. Dlatego konfrontacyjnie nastawiony czytelnik srodze się rozczaruje. Ela Sidi przedstawia Izrael tak obiektywnie, jak tylko można go sobie wyobrazić. Posiłkuje się lubianą przez siebie statystyką, dozowaną bardziej niż umiejętnie, co sprawia, że liczby i procenty stają się właściwie niewidoczne, nie psując przyjemności czytania.