Spojrzał na zasłuchane dziecięce buzie, sprawdzając, czy wszystko rozumieją. Karol marszczył brwi w skupieniu, a Misia skubała koniec bluzki. Bimbam zaczął mówić dalej.- Są jeszcze inne światy. Takie, jak świat fantazji.- I stamtąd przychodzisz? - wyrwało się Karolowi. Czarodziej uspokajająco uniósł rękę. - Te dwa światy, rzeczywistości i fantazji, czasami się nakładają. Jak gdyby przenikały przez siebie. Jak ktoś to zauważy i opisze w jakiejś książce, to ten fragment naszego świata na zawsze zostaje w waszym. - I ty jesteś z jakiejś książki? - domyślnie zapytała Misia. - Trafiłaś w samo sedno problemu - posmutniał Bimbam. - Muszę się wam przyznać, że nigdy nie byłem zbytnio pracowitym czarodziejem. Najlepiej opanowaną przeze mnie sztuczką było znikanie z Wyższej Szkoły Czarowania. Wolałem sobie czarować dla zabawy. Wiecie, lody zamiast zupy, śpiewające koty i takie inne sprawy. Na jednej z moich wypraw zajrzałem do waszej rzeczywistości. I to był mój największy błąd!- Co się stało? - zawołało przejęte rodzeństwo.- Zauważył mnie jakiś człowiek. Ale to nic. On myślał, że jest pisarzem! Potem napisał tylko jedno zdanie. - A jakie to zdanie? - nie wytrzymała Misia. - "W Warszawie pojawił się czarodziej". Zapadła cisza. Dzieci spojrzały na siebie niepewnie. - Ale co w tym złego? - zdziwił się Karol.- Nie rozumiecie? Tym jednym zdaniem uwięził mnie w waszym świecie! Rodzeństwo milczało oszołomione.- A najgorsze jest to - kończył już ciszej Bimbam - że nie stworzył dla mnie żadnej bajki ani opowieści, w której mógłbym żyć własnym życiem. Jestem tylko... bezdomnym czarodziejem.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni