Książka "Bliski mi Wschód" stanowi zapis moich wieloletnich wędrówek, jako dziennikarki, po Wschodzie, gdzieś od Morza Białego na północy po Morze Śródziemne i Czerwone na południu, po szerokim pasie ziem, kształtowanych przez wschodnie chrześcijaństwo. To zapis tego, co usłyszałam na wielu konferencjach, organizowanych w Polsce i za granicą, podczas których, nieraz w ogniu dyskusji, wypalały się poglądy na historię i duchowość świata chrześcijańskiego Wschodu. To owoc kontaktów z ludźmi mądrymi, którzy swoimi myślami dzielili się ze mną podczas rozmów, albo utrwalali je w książkach. To także owoc mojej tęsknoty za zrozumieniem złożoności tego świata, w którym wiele spraw nie jest ani oczywistych, ani jednoznacznych, tak jak te przykrojone do potrzeb podręcznikowej wiedzy, formowane nieraz pod wyobrażenie polityki historycznej. Książka nie powstałaby, gdyby nie moja praca w miesięczniku "Przegląd Prawosławny", uzupełniana innymi polami aktywności, jak redagowanie pisma Światowej Rady Kościołów "Samaritan" podręczników do nauki języka, kultury i historii Białorusi oraz redagowanie i pisanie innych książek, współudział w tworzeniu filmów dokumentalnych dla TVP, dotyczących prawosławia. Nie powstałaby, gdyby nie brak mojej zgody na patrzenie na chrześcijański Wschód z poczuciem wyższości, popularne zwłaszcza w Polsce.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 344-346. Indeksy.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
"Nie ma już dzielnicy żydowskiej w Warszawie" - raportował Stroop po zagładzie getta. Ale była. I pamięć o niej przetrwała, także dzięki świadectwom tych, którzy przeżyli. Władysław Bartoszewski i Marek Edelman byli świadkami. Ich teksty, pisane w różnym czasie i z różnej perspektywy, upamiętniają pokolenie i oddają hołd tym, którzy zginęli, bo byli Żydami. Jak pisał Artur Sandauer: "Za pochodzenie takie płacono drogo, a ludzie są tylko ludźmi. Ale nie mówice mi w takim razie, że jest ono jak każde inne, gdy żyjemy w kraju, gdzie zagazowao za nie sześć milionów ludzi".
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
"Muzeum Rzeczy Nieistniejących" jest niezwykłym zbiorem felietonów publikowanych na łamach "Przekroju" w latach 1998-2000. W Muzeum Rzeczy Nieistniejących zakopiesz "topór wojenny", dowiesz się, że "czas to pieniądz", będziesz biegał jak "kot z pęcherzem" i z niejednym zjesz "beczkę soli". O czym mowa, o zwrotach tak naprawdę nieistniejących, ale obecnych w naszej wyobraźni i powszechnie stosowanych. Eksponaty prezentowane w muzeum opowiadają jakąś historię, pochodzą z różnych zakątków świata, a każdy z nich jest inny, wyjątkowy. Wspaniała lektura dla miłośników Doroty Terakowskiej, jej stylu, sposobu patrzenia na świat. Jednocześnie jest to niezwykły przewodnik po świecie - muzeum, w którym żyjemy i który pełen jest..."rzeczy nieistniejących".
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Początek XXI wieku. Zapętlona lustracja. Podmiotowość Polaków ograniczona do konsumpcji. Zwodnicza dyktatura normalności. "Nie ma nawet cienia Układu". Nakaz utrzymywania bezmyślności. Polska przed i po 10/04. Potępienie dociekliwości. "Agentura wpływu to byt fikcyjny". Demontaż polskości. Rywinland zmienia się w Tuskokraj - czyli wolność słowa dla Michnikowszczyzny. Andrzej Zybertowicz. Badacz społeczny. Z niejakim zdziwieniem dowiedział się kim ma być, gdy w połowie pierwszej dekady obecnego stulecia, nieznani Rodacy podchodząc do niego na ulicy mówili: "Gdy Pana słucham, czuję, że jestem Polsce". Od tamtego czasu, walcząc ze swymi słabościami, buduje w sobie polskość. Nie wystarczy czuć. Nie wystarczy rozmyślać. Potrzebny jest mit i potrzebna jest analiza. Polskości nie można tworzyć samemu - zatem Zybertowicz rozmawia, pisze, spotyka się. Doradza. Wkurza się. Próbuje inspirować. Wykłada. Szuka. * * * Myślę, że "Pociąg do Polski - Polskę do pociągu" można czytać i "na wyrywki", i jako szersze partie. Osobom mającym ochotę na lekturę całości za jednym razem polecam zabranie książki do pociągu. Minister infrastruktury nadzorujący koleje w Polsce, pan Cezary Grabarczyk z PO bardzo stara się, by podróże trwały na tyle długo, by czasu na lekturę nie brakowało - Andrzej Zybertowicz.
UWAGI:
Zawiera artykuły i rozmowy publikowane wcześniej w prasie. "Wykaz źródeł" s. [381]-384. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Początek XXI wieku. Zapętlona lustracja. Podmiotowość Polaków ograniczona do konsumpcji. Zwodnicza dyktatura normalności. "Nie ma nawet cienia Układu". Nakaz utrzymywania bezmyślności. Polska przed i po 10/04. Potępienie dociekliwości. "Agentura wpływu to byt fikcyjny". Demontaż polskości. Rywinland zmienia się w Tuskokraj - czyli wolność słowa dla Michnikowszczyzny. Andrzej Zybertowicz. Badacz społeczny. Z niejakim zdziwieniem dowiedział się kim ma być, gdy w połowie pierwszej dekady obecnego stulecia, nieznani Rodacy podchodząc do niego na ulicy mówili: "Gdy Pana słucham, czuję, że jestem Polsce". Od tamtego czasu, walcząc ze swymi słabościami, buduje w sobie polskość. Nie wystarczy czuć. Nie wystarczy rozmyślać. Potrzebny jest mit i potrzebna jest analiza. Polskości nie można tworzyć samemu - zatem Zybertowicz rozmawia, pisze, spotyka się. Doradza. Wkurza się. Próbuje inspirować. Wykłada. Szuka. * * * Myślę, że "Pociąg do Polski - Polskę do pociągu" można czytać i "na wyrywki", i jako szersze partie. Osobom mającym ochotę na lekturę całości za jednym razem polecam zabranie książki do pociągu. Minister infrastruktury nadzorujący koleje w Polsce, pan Cezary Grabarczyk z PO bardzo stara się, by podróże trwały na tyle długo, by czasu na lekturę nie brakowało - Andrzej Zybertowicz.
UWAGI:
Zawiera artykuły i rozmowy publikowane wcześniej w prasie. "Wykaz źródeł" s. [381]-384. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni