Wagony były pozamykane i zabezpieczone przed otwarciem drutem kolczastym. Z wnętrza wagonów docierał do nas nieludzki wprost lament chorych, wynędzniałych, rzężących dzieci. To spowodowało, że nawet najbardziej twardzi kolejarze zamojscy mieli łzy w oczach. Spokojnie zachowywała się tylko eskadra niemiecka- ci spokojnie chodzili wzdłuż pociągu, rozmawiali ze sobą- a nieraz słychać było ich wesoły śmiech. Ten pociąg był bardzo dobrze strzeżony przez eskadrę niemiecką(lepiej jak niejeden transport wojskowy) i mimo usilnych starań z mojej strony i ze strony moich kolegów nie udało się otworzyć ani jednego wagonu z celu wykradzenia dzieci.(fragment zeznania polskiego kolejarza z Zamościa. Oddziałowe Archiwum IPN w Lublinie).
UWAGI:
Bibliografia strony 310-311.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni