"Rees umieszcza historię obozu oświęcimskiego w szerszym kontekście historii Holokaustu. Jego zdaniem KL Auschwitz nie był w hitlerowskim państwie instytucją wyjątkową, ale ważnym elementem organizacji, której celem było "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej". Autor analizuje psychikę i rozumowanie kluczowych postaci hitlerowskiego reżimu, ujawnia nieznane dotąd, wstrząsające fakty z obozowego życia. Wykorzystuje ponadto dokumenty z otwartych niedawno archiwów rosyjskich, które kwestionują wiele obowiązujących powszechnie opinii."Wstęp do książki napisał prof. Władysław Bartoszewski.
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Barcelonę od Polski dzieli ponad 2000 km, ale dusza tego miasta jest bardzo słowiańska. Katalończyków od wieków nazywają Polakami, a Polacy mają wyjątkowy sentyment do mieszkańców Barcelony. Kto by pomyślał, że najpopularniejszy w Katalonii program satyryczny ma tytuł "Polonia", a emisja kończy się słowem "Koniec", które znają wszyscy? Wszakże w dzieciństwie byli "karmieni" polskimi kreskówkami takimi jak "Bolek i Lolek". Katalończycy kochają Mrożka i Kantora, a spacer po mieście zaprowadzi nas do miejsc, gdzie chodził Chopin, Anders, Kapuściński i Gombrowicz. Po drodze znajdziemy polskie restauracje i sklepy, gdzie można kupić suchą krakowską, która jednak w niczym nie przypomina polskiego specjału. W katedrze wisi obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, a sukces klubu Barca zaczął się od polskiego piłkarza, który grał tam bez wynagrodzenia.
UWAGI:
Na okładce: Dlaczego Katalończycy kochają Polskę, a Polacy Katalonię.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Za mitem zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku kryje się szczególny antysemityzm niemieckiej szlachty XIX i XX wieku. W kręgach arystokratycznych często uważano Żydów za "obcych rasowo", za zagrażających szlacheckiej "czystości krwi ". Do 1945 roku nie mieli oni czego szukać na zamkach i w dobrach rycerskich. To rzekomo Żydzi ponosili winę za rewolucje, klęski wojenne, obalenie monarchii i stworzenie Republiki Weimarskiej. Nienawiść do Żydów manifestowano bez jakichkolwiek skrupułów.
Po upadku muru berlińskiego Jutta Ditfurth jedzie do NRD, gdzie trafia na sprzeczności związane ze swoim pochodzeniem. Podąża śladami błyskotliwego ciotecznego pradziadka, barona Börriesa von Münchhausena, autora ballad, który wydawał się przyjacielem Żydów...
W mojej rodzinie zachowały się pozostałości języka nazistowskiego. Nas, dzieci, nazywano niekiedy "Jungvolk", albo robiono coś "aż do zagazowania". Kiedy później po raz pierwszy usłyszałam - nie pamiętam już, w jakich okolicznościach - o wymordowaniu Żydów europejskich, postanowiłam, że nigdy nikogo nie nazwę "Żydem", a przede wszystkim żadnego Żyda, ich bowiem nie chciałam w żadnym wypadku urazić. Słowo "Żyd" było - tak wywnioskowałam ze sprzecznych uwag dorosłych osób - szczególnie złośliwym wyzwiskiem.
Prababka Gertrud podziwiała swojego rosłego, "pragermańskiego" ojca Hermanna (...). Marzyła o czasach, kiedy ludzie jeszcze znali swoje miejsce, pokornie podporządkowywali się interesom obszarnika, ponieważ "umysły ludu" [...] nie są jeszcze zatrute przez obcych rasowo: W Saksonii-Altenburgu żaden Żyd nie mógł przebywać dłużej niż dwanaście godzin. [fragment książki]
UWAGI:
Na okł.: Podróż w głąb dziejów pewnego rodu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Za mitem zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku kryje się szczególny antysemityzm niemieckiej szlachty XIX i XX wieku. W kręgach arystokratycznych często uważano Żydów za "obcych rasowo", za zagrażających szlacheckiej "czystości krwi ". Do 1945 roku nie mieli oni czego szukać na zamkach i w dobrach rycerskich. To rzekomo Żydzi ponosili winę za rewolucje, klęski wojenne, obalenie monarchii i stworzenie Republiki Weimarskiej. Nienawiść do Żydów manifestowano bez jakichkolwiek skrupułów.
Po upadku muru berlińskiego Jutta Ditfurth jedzie do NRD, gdzie trafia na sprzeczności związane ze swoim pochodzeniem. Podąża śladami błyskotliwego ciotecznego pradziadka, barona Börriesa von Münchhausena, autora ballad, który wydawał się przyjacielem Żydów...
W mojej rodzinie zachowały się pozostałości języka nazistowskiego. Nas, dzieci, nazywano niekiedy "Jungvolk", albo robiono coś "aż do zagazowania". Kiedy później po raz pierwszy usłyszałam - nie pamiętam już, w jakich okolicznościach - o wymordowaniu Żydów europejskich, postanowiłam, że nigdy nikogo nie nazwę "Żydem", a przede wszystkim żadnego Żyda, ich bowiem nie chciałam w żadnym wypadku urazić. Słowo "Żyd" było - tak wywnioskowałam ze sprzecznych uwag dorosłych osób - szczególnie złośliwym wyzwiskiem.
Prababka Gertrud podziwiała swojego rosłego, "pragermańskiego" ojca Hermanna (...). Marzyła o czasach, kiedy ludzie jeszcze znali swoje miejsce, pokornie podporządkowywali się interesom obszarnika, ponieważ "umysły ludu" [...] nie są jeszcze zatrute przez obcych rasowo: W Saksonii-Altenburgu żaden Żyd nie mógł przebywać dłużej niż dwanaście godzin. [fragment książki]
UWAGI:
Na okł.: Podróż w głąb dziejów pewnego rodu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Za mitem zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku kryje się szczególny antysemityzm niemieckiej szlachty XIX i XX wieku. W kręgach arystokratycznych często uważano Żydów za "obcych rasowo", za zagrażających szlacheckiej "czystości krwi ". Do 1945 roku nie mieli oni czego szukać na zamkach i w dobrach rycerskich. To rzekomo Żydzi ponosili winę za rewolucje, klęski wojenne, obalenie monarchii i stworzenie Republiki Weimarskiej. Nienawiść do Żydów manifestowano bez jakichkolwiek skrupułów.
Po upadku muru berlińskiego Jutta Ditfurth jedzie do NRD, gdzie trafia na sprzeczności związane ze swoim pochodzeniem. Podąża śladami błyskotliwego ciotecznego pradziadka, barona Börriesa von Münchhausena, autora ballad, który wydawał się przyjacielem Żydów...
W mojej rodzinie zachowały się pozostałości języka nazistowskiego. Nas, dzieci, nazywano niekiedy "Jungvolk", albo robiono coś "aż do zagazowania". Kiedy później po raz pierwszy usłyszałam - nie pamiętam już, w jakich okolicznościach - o wymordowaniu Żydów europejskich, postanowiłam, że nigdy nikogo nie nazwę "Żydem", a przede wszystkim żadnego Żyda, ich bowiem nie chciałam w żadnym wypadku urazić. Słowo "Żyd" było - tak wywnioskowałam ze sprzecznych uwag dorosłych osób - szczególnie złośliwym wyzwiskiem.
Prababka Gertrud podziwiała swojego rosłego, "pragermańskiego" ojca Hermanna (...). Marzyła o czasach, kiedy ludzie jeszcze znali swoje miejsce, pokornie podporządkowywali się interesom obszarnika, ponieważ "umysły ludu" [...] nie są jeszcze zatrute przez obcych rasowo: W Saksonii-Altenburgu żaden Żyd nie mógł przebywać dłużej niż dwanaście godzin. [fragment książki]
UWAGI:
Na okł.: Podróż w głąb dziejów pewnego rodu.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Leszek Adamczewski w sensacyjnych reportażach historycznych przedstawia wybrane epizody z dziejów Nowej Marchii (wschodniej Brandenburgii) podczas drugiej wojny światowej i w pierwszych latach powojennych. Od 1945 roku w przeważającej większości ziemie te leżą w granicach Polski. To przez nie wiodły ze Wschodu główne lądowe szlaki komunikacyjne do Berlina i przez nie zimą 1945 roku przemaszerowała Armia Czerwona.
Adamczewski opisuje między innymi, jak niemiecki Landsberg nad Wartą stał się polskim Gorzowem Wielkopolskim, a Sammerfeld - Lubskiem, przy okazji przedstawiając dziesiątki mało znanych zdarzeń z dziejów tych i innych miast dawnej Nowej Marchii. Dużo miejsca autor poświęca zwłaszcza zaciętym walkom o Twierdzę Kostrzyn.
UWAGI:
Bibliografia strony 359-[362].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Bestia. Studium zła" to historia Leszka Pękalskiego - zabójcy, który przyznał się do 67 makabrycznych morderstw. Finalnie skazano go za jedno. Jest największą tajemnicą powojennej kryminalistyki. Nikt nie wie, ile ofiar tak naprawdę ma na swoim koncie.Autorka, Magda Omilianowicz była pierwszą dziennikarką, która przeprowadziła wywiad ze słynnym "wampirem z Bytowa". Zapoznała się z 72 tomami akt, rozmawiała m.in. z jego bliskimi, z kobietą, która jako jedyna przeżyła atak "wampira", z rodzinami ofiar, z prokuratorem, z psychologami. Specjaliści zgodnie twierdzą, że będzie zabijał dalej.Pękalski wychodzi na wolność w 2019 roku..
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Wziąłem do ręki tekst Tadeusza. Przeczytałem spis treści, a później kilka rozdziałów. I wróciło. A wydawało się, że upływ czasu liczony na dziesięciolecia oczyści pamięć. Nieprawda! Ożyły miejsca, osoby, wydarzenia. Wróciły skryte w zakątkach pamięci postacie - różne. Także takie, które powinny zostać w niej na stałe, zawsze. (.)
Książka Tadeusza M. Płużyńskiego, syna kolegi ze wspólnej celi mokotowskiego więzienia, nie tylko służy wspomnieniom. To jest udziałem już stosunkowo niewielkiego grona osób. Znaczenie jej jest - jak sądzę - wprowadzenie do pamięci naszej, pamięci historycznej pokoleń, koniecznej prawdy o systemie, który ogromne, nieodwracalne szkody przyniósł naszej Ojczyźnie. O tym należy pamiętać. (Stanisław Oleksiak, Prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej)
UWAGI:
U dołu okładki: "Reporterskie śledztwo o ludziach, którzy w czasach komunizmu mordowali polskich patriotów, za co nigdy nie zostali ukarani". Bibliografia strony 545-549. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Wziąłem do ręki tekst Tadeusza. Przeczytałem spis treści, a później kilka rozdziałów. I wróciło. A wydawało się, że upływ czasu liczony na dziesięciolecia oczyści pamięć. Nieprawda! Ożyły miejsca, osoby, wydarzenia. Wróciły skryte w zakątkach pamięci postacie - różne. Także takie, które powinny zostać w niej na stałe, zawsze. (.)
Książka Tadeusza M. Płużyńskiego, syna kolegi ze wspólnej celi mokotowskiego więzienia, nie tylko służy wspomnieniom. To jest udziałem już stosunkowo niewielkiego grona osób. Znaczenie jej jest - jak sądzę - wprowadzenie do pamięci naszej, pamięci historycznej pokoleń, koniecznej prawdy o systemie, który ogromne, nieodwracalne szkody przyniósł naszej Ojczyźnie. O tym należy pamiętać. (Stanisław Oleksiak, Prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej)
UWAGI:
U dołu okładki: "Reporterskie śledztwo o ludziach, którzy w czasach komunizmu mordowali polskich patriotów, za co nigdy nie zostali ukarani". Bibliografia strony 545-549. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
To przerażająca prawda o największych ludzkich bestiach w Polsce II połowy XX wieku. Seryjni zabójcy, okrutni mordercy, gwałciciele, kanibale, pedofile i sadyści. To paradokumentalny opis działań sprawców, relacje bezpośrednich uczestników zdarzeń, przebieg procesu wykrywania przez policję i prokuraturę, sądowa ocena czynów bestii, kary i wyroki. To fakty, oceny, spekulacje.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni