PODGLĄD REKORDU W FORMACIE MARC21

KATALOG KSIĘGOZBIORU WYPOŻYCZALNI DLA DOROSŁYCH I MŁODZIEŻY

Przeszukiwanie katalogu po indeksie: 

Wyświetlonych zostanie max na stronie: 

opisów

               


Historie niewiarygodnie prawdziwe z zakątka Warmii
LDR
05013cam a2200289 i 4500
001
n 20180205101323053342
005
20231214121707.0
008
180205s2009____pl_|||a|||||||000|||pol_d
020
_ _
a 9788392728238
035
_ _
a (OCoLC)836734426
040
_ _
a WA N c WA N d SOCH_SOM
100
1 _
a Siwak, Albin d (1933- ). e Autor 1 n 00095975
245
1 0
a Historie niewiarygodnie prawdziwe z zakątka Warmii / c Albin Siwak.
260
_ _
a Olsztyn : b Wydawnictwo Regionalista, c 2009.
300
_ _
a 207 stron : b ilustracje ; c 24 cm.
336
_ _
a Tekst b txt 2 rdacontent
337
_ _
a Bez urządzenia pośredniczącego b n 2 rdamedia
338
_ _
a Wolumin b nc 2 rdacarrier
600
1 7
a Siwak, Albin d (1933- ) 2 JHP BN
651
_ 7
a Mazury y 1944-1956 r. 2 JHP BN
655
_ 7
a Pamiętniki polskie y 1944-1956 r. 2 JHP BN
710
2 _
a Wydawnictwo Regionalista. 4 pbl e Wydawca
920
_ _
a 978-83-927282-3-8
970
_ _
a "Szanowni Czytelnicy, książkę, jaka macie Państwo w ręku, rozpocząłem pisać, a raczej spisywać fakty i wydarzenia wokół mnie rozgrywające się, w 1945 roku. Nie było wtedy gdzie kupić papieru, ale na podłogach opuszczonych niemieckich urzędów walało się pełno różnych urzędowych dokumentów. Było ich po kolana. Były to zapełnione po jednej stronie maszynopisy z oficjalnymi nagłówkami i licznymi pieczęciami. Zbierałem więc te hitlerowskie pisma, a każde miało swastykę i część z nich nawet pozdrowienia hitlerowskie. I na tej odwrotnej czystej stronie stawiałem pierwsze literackie kroki.O literaturze nie miałem pojęcia, chociaż mogłem się śmiało pochwalić, że wśród i rówieśników uchodziłem za najbardziej oczytanego. Wiele lat później, będąc już w Warszawie, byłem o te wypiski wiele razy rozpytywany przez ojca. "Przecież wiem, że przez parę lat, tam na Mazurach, pisałeś. To twoja nauczycielka z Pustelnika, pani Helena Cudna, gdy byłem wójtem w Lutrach, napisała do mnie, że masz talent i żebym cię przypilnował i zachęcał do pisania. Co z tymi pisaniem zrobiłeś? Czy przywiozłeś to do Warszawy?" Odpowiedziałem ojcu: "Oczywiście, że przywiozłem. Ale sam Ojcze widzisz, że obecnie praca w budownictwie to nienormalna praca. Nie przez osiem godzin pracujemy, a przez dwanaście. W niedziele również". Pracując nadal w budownictwie, przez wiele lat nie mogłem dostać należnych mi urlopów. Tak było bardzo długo, bo do 1981 roku. W 1981 roku zostałem członkiem biura politycznego, wiceprzewodniczącym Zarządu głównego związków zawodowych, i członkiem światowej federacji związków zawodowych. I nadal w tym okresie nie było mowy o pisaniu. Doba była za krótka. Lecz gdy wysłano mnie na placówkę do Libii, ku oburzeniu żony, zabrałem pół walizki tych hitlerowskich kartek. Tam, mimo absorbujących obowiązków dyplomatycznych, rozpocząłem pisać jednocześnie dwie książki: "Rozdarte życie" ("Historie niewiarygodnie prawdziwe") i "Od łopaty do dyplomaty". Do Polski wróciłem w 1990 roku i przywiozłem rękopisy dwóch książek. Nie będę opisywał, z ilu wydawnictw zwracano mi te książki. Nazwisko Siwak wywoływało u wielu wydawców irytację i strach. Nie znając treści, mówili: "i pan ma odwagę jeszcze pisać, po tym wszystkim, do czego pan rękę przyłożył?". Musiało znów upłynąć parę ładnych lat, żeby atmosfera wokół mnie zmieniła się, a ludziom na wiele faktów otworzyły się oczy. Ale i tak, aby te obie książki wyszły, zdecydowałem się usunąć wiele wątków, jakie według opinii wydawców były zbyt prosocjalistyczne.Tę o Warmii oddałem do druku w 1999 i w 2000 roku ukazała się w niewielkim nakładzie, pod tytułem "Rozdarte życie". Dziś, gdy piszę ten suplement, mam 76 lat. Od czasu, gdy rozpocząłem notatki do książki, minęło 64 lata. Dziś jednak jeszcze raz pragnę wrócić do lat 1945-50, gdy żyłem wśród ludzi Warmii i Mazur. Dziś, mając dość bogata drogę życiową, chciałbym przedstawić parę historii z tamtych lat, jakże typowych dla tamtego okresu. Z pewnością, gdybym obecnie pisał tę książkę, lepiej bym ja udokumentował. Przyłożyłbym większa uwagę do nazwisk, do ilości sprzętu wydobytego z Jeziora Lutrówskiego, i innych faktów. Ale przecież w 1945 roku miałem trzynaście lat. Do wielu wydarzeń podchodziłem zbyt emocjonalnie. Wydawało mi się, że to ja osobiście przeżywam wszystkie opisane ludzkie tragedie. A miłość milicjanta Janka i do Oli i miłość mojego sąsiada Janka do Niemki Ingi długo i boleśnie tkwiła we mnie, jakbym to ja sam w tej Oli się zakochał. A gwałty dokonane przez żołnierzy radzieckich i polskich bandytów są żywe, jakbym je wczoraj widział. A porównywanie rdzennej ludności Warmii i Mazur do "szwabów" i rabowanie ich mienia przez szabrowników? Te obrazy tkwią we mnie do dziś..."
980
_ _
a 94(438).083
980
_ _
a 929-051A/Z