W październiku 2017 roku wydałem książkę dokumentującą wędrówki na najwyższe góry w Afryce. Książka to wspomnienia podróży na afrykański kontynent. To dokumentacja oryginalnego pomysłu zdobycia najwyższych szczytów wszystkich państw afrykańskich. Jest ich pięćdziesiąt sześć. Od bezimiennego pagórka wznoszącego się na kilkadziesiąt metrów n.p.m. gdzieś nad brzegiem rzeki Gambia, aż po rozpalające wyobraźnię, słynne Kilimandżaro. Obliczyłem, że do zakończenia projektu potrzebuje jeszcze ok. dwudziestu ośmiu lat. Sporo, ale najtrudniejsze, a raczej najwyższe, mam już za sobą. W drodze na najwyższe szczyty Afryki opowiada o podróżach, podczas których wspiąłem się na wszystkie znajdujące się na mojej liście pięcio- i czterotysięczniki, a także, m.in., próbowałem ustalić, która góra jest najwyższym wzniesieniem Zambii oraz Gabonu. Bo w Afryce nic nie jest oczywiste. W drodze na najwyższe szczyty Afryki zachwycam się rozgwieżdżonym niebem, śpię na dachach, brodzę w błocie i przedzieram się przez gęsty las równikowy, przyglądam się gorylom, ślizgam się na oblodzonych skałach, trenuję - zimą! - w Tatrach Wysokich, a na wierzchołku etiopskiego czterotysięcznika Ras Daszan spotykam sprzedawcę coli. I zjadam przy tym mnóstwo ptasiego mleczka. Proste, niewymuszone historie, piękne zdjęcia, góry, gwiazdy i Afryka. W sam raz. 8 wypraw, 14 państw, 16 gór, 97 zdjęć i historia podróży w ramach projektu "W drodze na najwyższe szczyty Afryki" (autor)
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
autorzy zdjęć Krystyna Falkowska, Grzegorz Gętka, Jakub Kolbicz, Bogdan Kozłowski, Artur Kras, Anna Przybyszewska, [>>] Waldemar Robak, Piotr Statkiewicz, Marek Trzciński, Jerzy Wernik ; Europejskie Centrum Artystyczne im. Fryderyka Chopina w Sannikach.
ADRES WYDAWNICZY:
Sanniki : Europejskie Centrum Artystyczne im. Fryderyka Chopina, 2014.
Grudzień 1981, stan wojenny. Nie działają telefony, granice są zamknięte, na ulicach stoją czołgi. Małgorzata Niezabitowska i fotograf Tomasz Tomaszewski, wbrew surowym zakazom, dokumentują rzeczywisty obraz tamtych dni. Przemycone zdjęcia i specjalnie redagowany konspiracyjny dziennik Niezabitowskiej błyskawicznie ukazują się m.in. we francuskiej i włoskiej prasie. To dzięki temu materiałowi świat zachodni dowiedział się prawdy o realiach polsko-jaruzelskiej "wojny".Publikujemy po raz pierwszy w Polsce ten tekst, któremu towarzyszą fragmenty ówczesnego osobistego dziennika autorki oraz spisane już po 1989 roku opowieści, odsłaniające kulisy często brawurowych, a zawsze ściśle tajnych działań. Narracje te, wraz z fotografiami, tworzą barwną, wielowątkową, dynamiczną całość, którą czyta się niczym przygodowo-szpiegowski thriller."Nie pochlebiałam sobie, że zostanę potraktowana niczym Mata Hari i jako superagentka skazana na najsurowszą przewidzianą w kodeksie karę śmierci, ale i najniższa, dziesięć lat więzienia, dostatecznie podnosiła poziom adrenaliny."Małgorzata Niezabitowska "W twoim kraju wojna!"
UWAGI:
Zdjęcia pochodzą z archiwum Tomasza Tomaszewskiego i Małgorzaty Niezabitowskiej oraz Stanisława Wałęsy i działaczy "Solidarności".
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
"Fotografik Adam Kaczkowski pierwszy raz pojechał na zdjęcia do Żelazowej Woli w 1957 roku, realizując zamówienie Ministerstwa Kultury i Sztuki. Wieczorem wywołał filmy, kilka następnych dni spędził w ciemni. Nie jestem zadowolony, muszę jeszcze kilka razy pojechać, a w dodatku te wierzby trzeba sfotografować o świcie, najlepiej po burzy. No i zaczęło się. Przez dwadzieścia pięć następnych lat był w Żelazowej najmniej czterysta razy. Przeważnie pakując do samochodu nie tylko swoje aparaty, ale i statywy, ekrany odblaskowe domowej roboty, lampy z dziesiątkami przedłużaczy, i obowiązkowo drabinę. Czasami zabierał także mnie, byłem najstarszy z trojga dzieci i naprawdę ciekawy dlaczego dla wykonania jednego zdjęcia trzeba nagle, w mroźnym przedświcie pędzić godzinę, a potem po kwadransie pracy już spokojnie wracać do domu. Bo czasami telefon dzwonił o czwartej rano - Panie Adamie, jest szadź na drzewach, albo Kasztan przy wejściu do dworku zakwitł. To zaprzyjaźniony dozorca parku budził telefonistkę w centrali międzymiastowej, by pilnie przekazać wiadomość.
UWAGI:
Tekst równolegle w języku polskim i angielskim.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni